Oczywiście, każdy film musi być do bólu "prawdziwy", przesiąknięty krwią, łzami i potem...
Przyznaje może trochę przesadziłem,ale oglądając po latach nie mogłem go strawić, chciałbym wierzyć w sielankowy świat ,ale jakoś już nie potrafię, teraz oczekuje od kina większego realizmu, ale to moje zdanie, może ta wypowiedz po prostu była nie potrzebna.
I właśnie dlatego że ten świat nie jest sielankowy, wręcz przeciwnie - jest pełen walki, cierpienia i niesprawiedliwości, która dotyka każdego - myślę że dobrze że powstają filmy, w których można znaleźć odrobinę magii i prostego szczęścia.
Jak fajnie poczytać, gdy ludzie się zgadzają, prawią mądrze i bez niepotrzebnego jadu!
też o tym pomyślałam ;). wchodząc w ten wątek myślałam, że zobaczę siarczysty hejt, ale cieszę się, że się pomyliłam. już pana lubię, popolupo77. ;) pana wypowiedź była potrzebna, a jeszcze bardziej jej uzasadnienie.
znowu nie bądź naiwnie infantylny w 2 stronę :> niesprawiedliwość i cierpienie nie dotyka każdego po równo, niektórych niemal nie dotyka wcale. Sielankowy klimat miasteczka wcale nie jest bardziej bajkowy niż miasta w filmach sensacyjnych, gdzie na każdej ulicy są mordobicia czy strzelaniny; pewnie negatywne strony nie zostały po prostu pokazane; a ta sielanka nie jest jakoś specjalnie radosna; mało w tym filmie bohaterów, o których można powiedzieć, że są szczęśliwi. [ najbardziej przesadzony jest środek filmu z tym staniem pod oknem i spotkaniem po powrocie Eleny mogli to śmiało wyciąć :>]
Infantylny? To słowo względem mnie to delikatnie mówiąc nadużycie. Uwierz mi, zdaję sobie sprawę z tego co napisałeś i z kolei ja mógłbym ci napisać że jednak odrobinę się czepiasz ;)
Jeśli chodzi o jak to napisałem wcześniej "odrobinę magii i prostego szczęścia" to głównie miałem na myśli przyjaźń Toto z Alfredo - niemal codzienne, ciągnące się godzinami wizyty w kinie a także ogromna pasja chłopca, rozwijająca się latami i która miała istotny wpływ na jego młode życie - filmy. Zamiłowanie Toto do kina i przyjaźń z Alfredo pomogły mu przetrwać codzienną rutynę życia w małej mieścinie, brak ojca i często przygnębioną i rozdrażnioną matkę.
To nie względem Ciebie tylko twierdzenia, że świat jest taki pełen okropieństwa, które dotyka KAŻDEGO. Ano się czepiam szczegółów, ale nie można popadać w skrajności :> rzeczywiście taka przyjaźń w naszych czasach mało nierealna raczej, ale ogólnie nie jest to bardziej bajowe czy naiwne od większości filmów; seriali [ prócz kilku przesadzonych scen;) ]
to słowo było wyłącznie względem poglądu, że świat jest pełen niesprawiedliwości i cierpienia, która dotyka KAŻDEGO. Ano czepiam się szczegółów takich w sumie :> Rzeczywiście taka przyjaźń wydaje się w dzisiejszych czasach nierealna , ale historia na pewno nie jest bardziej bajkowa czy naiwna niż historie większości filmów czy seriali [ może z wyjątkiem tych paru nieszczęsnych I przesadzonych scen XD ]
Okropieństwa tego świata dotykają praktycznie każdego, nawet względnie szczęśliwych ludzi z wyższych sfer. Firmowe ciuchy, brokat, uśmiech od ucha do ucha, ładny dom i pełny portfel - to nie wyznacznik szczęścia. Wiele to ułatwia, owszem - ale nie daje gwarancji życia rodem z baśni. Wystarczy np. depresja, która skutecznie "poszarzy" wszystkie posiadane dobra czy śmiertelna choroba - i ten pozornie szczęśliwy człowiek męczy się bardziej od przeciętnego przechodnia. Każda świadoma, współczująca istota ludzka na świecie z pewnością stwierdzi, jak daleko temu światu do ideału, jak pozorne szczęście elit jest okupione krwawicą i zmaganiem miliardów istnień.
Wracając do filmu, jest nim coś, co urzeka. Zwyczajna historia Toto i Alfredo stała się dla mnie najlepszym włoskim filmem i jednym z najlepszych, jakie dane mi było zobaczyć.
Okropieństwa może w jakimś stopniu tak, ale twierdzisz, że nikt nie jest szczęśliwy ?:D śmiertelna choroba rujnuje, ale "depresja" kogoś bez problemów materialnych w zestawieniu z ludźmi ledwo wiążącymi koniec z końcem zawsze wypada śmiesznie :> Światu do ideału brakuje głównie lepszych ludzi w sporej ilości, chociaż problemów i katastrof niezależnych od ludzi też jest sporo. Wracając do filmu mnie też urzekła gra księdza i ciekawe na ile wersja reżyserska wpływa na odbiór. http://film.org.pl/dir_cut/cinema_paradiso.html - brzmi ciekawie; ja widziałem wersję zwykła tylko.
Chyba do końca się nie rozumiemy... Wyraźnie piszę "dotyka praktycznie każdego", nie "nikt nie jest szczęśliwy". Bogaci mają swoje prywatne piekło, kiedy opuszczają ten świat, w którym mieli tyle nagromadzone, ułożone. Na końcu życia mają do stracenia więcej, to jest główny powód. Nie porównuję tego, ale logiczne jest to że i bogacz może być nieszczęśliwy, co pokazuje samo życie, np. samobójstwa celebrytów, ucieczka w wymyślne rozrywki, używki.
Rozszerzone wersji filmu nie miałem okazji zobaczyć, podstawową mam na oryginalnej płycie, na własność :) Ciężko o tą pierwszą wersję, w końcu może ją gdzieś dorwę ;)
ja niewyraźnie czytam wybacz, ale zapewne sporo jest takich, którzy są znieczuleni albo ma to w dupie albo po prostu ignorują większość negatywnych aspektów; oczywiście są nieszczęścia, które rozwalają niezależnie od wszystkiego, ale np. ucieczka w wymyślne rozrywki, używki może być dopełnieniem szczęścia, ale wystarczy chyba tych offtopów :D Też mam na dvd z jakiejś gazety, gdzie lektor trochę szwankuje, ale z napisami wszystko ok.
Też myślę że wystarczy już tych filozoficznych wyżyn ;) Natura ludzka jest tak nieobliczalna i różnorodna że trzeba by wiele czasu spędzić, żeby omówić temat choćby potocznie ;)
Moją płytę kupiłem gdzieś w granicach 2004 roku w kolekcji Dziennika Zachodniego, lektor i obraz są w porządku. Sam lektor jest rodem ze starych filmów, ale mi to jak najbardziej odpowiada w Cinema Paradiso, tworzy dodatkowy klimat przy oglądaniu :)
"myślę że dobrze że powstają filmy, w których można znaleźć odrobinę magii i prostego szczęścia" - pięknie napisane ! ! !. Pozdrawiam
Zgadzam się :) Myślę że na magię tego filmu wpływa też świetna muzyka ennio morricone - bajeczna
Cóż całe nasze życie, przynajmniej na początku takie jest i chcielibyśmy aby do końca takie było...niestety potem zamienia się w koszmar nie do zniesienia i musimy walczyć by przetrwać każdy kolejny dzień i nie założyć sobie stryczka na szyję, ale by trwać i pchać rzeczywistość do przodu, bo jsk upadniemy, to zawiedziemy swoich bliskich za których odpowiadamy...